wtorek, 23 sierpnia 2016

24.08.

"[...] Może miałem jakiś brak. Niewykluczone. Często czułem, że jestem gorszy. Chciałem się tylko od nich odczepić. Ale nie było dokąd pójść. Samobójstwo? Jezus Maria, jeszcze jedna robota do odwalenia. Miałem ochotę przespać pięć lat, ale mi nie dawali." / Charles Bukowski

Marzę o spokoju. O tym, żeby sen trwał wiecznie, żeby noc nie kończyła się świtem, zapowiadającym szereg czynności do wykonania, powtarzających się w kółko. 
Marzę o samotności.O braku zobowiązań i poczuciu, że nikogo nie zawodzę, nie rozczarowuję. 

Dlaczego jestem (nikim)?

sobota, 9 lipca 2016

Kochać to, co bezpowrotnie znika...

 

 "A może tak przed tym Twoim wymarzonym spokojnym, ustabilizowanym, wygodnym i ciepłym życiem daj sobie szansę na przygodę? Na chwilę zwątpienia. Na spontaniczność. Na wolność. Na odwagę. Na lenistwo. Na namiętność. Na miłość. Na satysfakcję. Na zdarte kolana. Na rozbijanie namiotu. Na lepkie od miodu całusy. Na piękno ciszy. Na silne ramiona. Na karuzelę w głowie. Na działanie. Na wzruszenie. Na prawdę. Uważaj tylko, bo może się okazać, że właśnie na to czekałaś." / N. Belcik

wtorek, 24 maja 2016

Tak mi trzeba...

"Tak mi trzeba wiedzieć, że się ktoś o mnie troszczy w tym obcym świecie. I wiem, jak bardzo nie zasługuję na tę troskę - ja z moimi idiotycznymi depresjami i całą tą maszynerią spekulacji." / Halina Poświatowska

***

"Budowałem tę miłość w sobie, jak kościół, z wszystkiego, na co mnie stać i nie stać, z woli swojej i ze swojej niemocy, z pragnienia i bezradności, z wiedzy i niewiedzy, z niepewności, lęku, cierpienia, z samolubstwa, z wszystkiego, czego mogłem się tylko w sobie domyślić, aż po granice czucia, że to jeszcze ja. Bo wiedz, że miłość nikomu nie jest dana jako łaska, nie wystarczy jej pragnąć, aby mogła cię nawiedzić, trzeba ją w sobie dopiero zbudować." / Wiesław Myśliwski

niedziela, 15 maja 2016

Słowo po słowie, linijka po linijce...

Licencjat się tworzy. Idzie ślamazarnie, ale cały czas do przodu. 
Aż ciężko uwierzyć, że za miesiąc będę się żegnać z tym miastem. Początki były trudne. Nawet na półmetku miałam ochotę rzucić to wszystko i stąd wyjechać. A teraz, gdy koniec zbliża się nie ubłaganie, jakoś mi przykro. Przyzwyczaiłam się, przywykłam, przywiązałam się do tego miejsca. Nie czuję się już tutaj obco, ale jak u siebie. Poczuwam się nawet do mówienia, że to "moje miasto". Ale to przez tą wiosnę. Chce mnie zaczarować zielenią i blaskiem słońca. Planów nie zmienię. Trzeba odkrywać nowe lądy ;)

Coraz częściej snują mi się takie myśli po głowie, żeby swoją przyszłość związać z pisaniem. Nie jestem w tym za dobra, nie mam doświadczenia ani talentu, ale bardzo to lubię. Wiem, że najlepiej przekuwać myśli w działanie, bo w innym wypadku niczego się nie zdziała. Powoli, małymi krokami, co mi szkodzi spróbować. :)

"Często mnie pytają, jak się zostaje pisarzem. Nie wiem, znam za to świetne sposoby, jak nim nie zostać: Oglądaj godzinami bezsensowne programy w telewizji. Sprawdzaj skrzynkę e-mailową. Rozmawiaj na czatach z przyjaciółmi. Wchodź na fora dla pisarzy. Odbieraj telefon za każdym razem, gdy zadzwoni. Zamartwiaj się, czy mówi się „tą” czy „tę”, „wziąść” czy „wziąć”, „poszłem” czy „poszedłem”. Łam sobie głowę nad tym, czy postawić dwukropek, czy średnik. Godzinami zastanawiaj się, czy lepiej pisać, czy stenografować, używać komputera czy notesu, długopisu czy ołówka, maca czy peceta. Przypominaj sobie każde źle ocenione wypracowanie, jakie kiedykolwiek napisałeś. Przywołuj w pamięci każdego nauczyciela, który skrytykował twój styl. Prowadź dyskusje z niewidzialnymi redaktorami, zwołującymi co godzinę zebrania w twojej głowie. Płacz nad listami odmownymi, których jeszcze nawet nie dostałeś, ale bez wątpienia dostaniesz. Jak nie pisać? Daj się onieśmielić technice. Odłóż pisanie do czasu, aż będziesz umiał włączyć w edytorze numerację stron. Zrób najpierw doktorat z twórczego pisania. Idź na terapię. Znajdź odpowiednią grupę dla pisarzy. Poczekaj, aż przezwyciężysz strach przed porażką albo przed sukcesem. Wmawiaj sobie, że masz małe szanse na publikację. Martw się o to, z czego będziesz płacić rachunki. Porównuj się ze wszystkimi. Narzekaj, że na dworze jest za gorąco lub za zimno, zbyt duszno albo zbyt przyjemnie, by pisać. Postaw sobie za cel dołączyć do klasyków literatury światowej. Analizuj każdy pomysł, nim napiszesz pierwsze zdanie. Dąż do perfekcji. Ogłoś się następcą Szekspira. Jak ognia unikaj własnego stylu. Używaj wyłącznie trudnych słów, żeby zaimponować czytelnikom. Jak nie pisać? Zgłoś się na kolejną konferencję dla pisarzy, zamiast faktycznie usiąść przy biurku z piórem w ręku. Powtarzaj sobie bez przerwy, że nie masz nic do powiedzenia. Sprawdź horoskop. Zrób listę osób, które nie wierzą, że uda ci się zostać pisarzem. Spiłuj paznokcie. Podlej kwiaty. Posprzątaj w piwnicy. Otwórz biuro. Zbuduj sobie pustelnię w ogródku albo przeznacz na pisanie jedną część domu. Szukaj wsparcia u wszystkich wokół. Zapomnij o swoich smutkach, zainteresowaniach czy ulubionej muzyce. Narzekaj, że nikt cię nie rozumie. Żądaj zaliczki, zanim cokolwiek napiszesz. Wdawaj się w dyskusje z telemarketerami. Układaj pasjanse na komputerze. Zrób listę rzeczy do załatwienia i na pierwszym miejscu umieść pisanie. Narzekaj na nauczyciela angielskiego, którego bałeś się w szkole. Profesora, który nie zwracał na ciebie uwagi na studiach. Brata, który ukradł ci pamiętniki. Siostrę, która przeczytała twoje dzienniki. Marnuj czas, zazdroszcząc innym pisarzom, którym wszystko przychodzi tak łatwo. Redaguj tekst podczas pisania. Sprawdzaj gramatykę i interpunkcję, zanim skończysz akapit. Tak często opowiadaj o swoich pomysłach, aż nawet ciebie zaczną nudzić. Jak nie pisać? Poczekaj, aż będziesz mieć dzieci. Poczekaj, aż twoje dzieci przestaną ząbkować, skończą sezon piłkarski i wyjadą na studia. Poczekaj, aż codziennie będziesz mieć dwie pełne godziny na pisanie. Poczekaj, aż rzucisz palenie, picie albo znajdziesz odpowiedniego drinka i zalejesz się w trupa. Poczekaj, aż twoje rodzeństwo się wyprowadzi, a twoi rodzice umrą. Poczekaj, aż spotkasz miłość swojego życia. Poczekaj, aż sąd orzeknie rozwód. Poczekaj, aż wyjedziesz na wakacje. Poczekaj, aż wrócisz z wakacji. Poczekaj, aż znajdziesz swoją muzę. Poczekaj na natchnienie. Poczekaj, aż doktor powie, że zostało ci sześć miesięcy życia. A potem umrzyj, zabierając ze sobą wszystkie nienapisane słowa." / Regina Brett

Inspirujące słowa :)
Pozdrawiam Was ciepło!

wtorek, 10 maja 2016

Odrobina życia w prezencie

"Jeśli chcesz być tam, gdzie nigdy nie byłeś, musisz iść drogą, którą nigdy nie szedłeś." / Dominick Coniguliaro

A jeśli chcę osiągnąć inne efekty niż do tej pory, muszę zmienić swoje dotychczasowe nawyki. Proste. 

"Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię. 
Tylu rzeczy nauczyłem się od was ludzi… Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę. Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Mów zawsze, co czujesz i czyń co myślisz. 
Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym „kocham cię”, a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę. 
Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. 
Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć „jak mi przykro”, „przepraszam”, „proszę”, „dziękuję” i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz.
Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni." / Gabriel Garcia Marquez

Życie jest piękne :)

poniedziałek, 9 maja 2016

Ktoś na niebie owce wypasa, heej...

"Tego, co widzi się zawsze, nie widzi się nigdy. Żyliśmy pod stale zmieniającym się niebem, nie poświęcając mu żadnej myśli ani spojrzenia." / Karl Ove Knausgard

Moja nadwrażliwa dusza rozpływa się wiosną :) Tyle piękna wokół :) 
Mi naprawdę nic więcej do szczęścia nie potrzeba, prócz błękitnego nieba :)

środa, 4 maja 2016

Znowu nadszedł maj...





















"I zniknął maj. A potem był czerwiec i lipiec. I przyszła jesień. I nad uliczką ciągle przechodziły deszcze, krąg sceniczny obracał się z łoskotem, wypełniającym serce niejasnym niepokojem – i co dzień umierałem, aż znowu nadszedł maj." / Michaił Bułhakow

Kocham wiosnę i moje lubuskie strony :)

"Zdarzyło mi się, że szłam gdzieś z kimś, kto miał wyciszony telefon, rozmawialiśmy i nagle ta osoba odebrała wibrujący telefon i niepostrzeżenie z rozmowy ze mną przeszła na rozmowę przez telefon.

I tak wydaje mi się, że ty masz dużo większą wyporność na osoby z przerostem ego, u mnie to od razu blokuje interakcję, co pewnie też wynika z mojego ego – to znaczy, że potrzebuję więcej od drugiej osoby, więcej zainteresowania, jakiegoś wychylenia się do mnie. Nie będę stać i patrzeć, jak ktoś upaja się samym sobą, bo chcę, żeby też trochę upajał się mną! Ale to pewnie wynika także z nieufności. Kiedyś słyszałam, jak Kasia Nosowska nazwała to daniem jej sera na pierogi, ja też tak czuję, że potrzebuję trochę więcej zainteresowania, ktoś musi do mnie wyjść, okazać mi sympatię, inaczej nie wejdę w znajomość. (...)

[...] Często jest dziś tak, że niby rozmawiasz z kimś, ale czujesz, że on jest za szybą – albo myśli o czymś innym, albo spogląda na ekran telefonu, mówiąc: „aha, ehę”, a realnie go nie ma. „Rozmawia” z tobą z jakiegoś pragmatycznego powodu, ale nie wymienia energii umysłowej. [...] Wydaje mi się, że trzeba jak najwięcej energii inwestować w bycie tam, gdzie się jest, z tym, z kim się jest." / Dorota Masłowska 

Święte słowa. Nie chodzi mi od razu o upajanie się mną, bo nie uważam się za osobę, którą można by się upajać, ale jak już ktoś ma chęć ze mną rozmawiać, to potrzebuję "wychylenia się do mnie". Nie ma innej drogi do mnie, jak przez ukazanie mi zainteresowania i sympatii. I te powyższe słowa mi to uświadomiły, ale też pocieszyły, że nie tylko ja tak mam. Moim zdaniem nie wynika to ani z przerostu ego ani z nieufności. Przynajmniej nie w moim przypadku. Niestety dalej chodzi o brak pewności siebie. Potrzebuję najpierw kredytu zaufania od drugiej strony, że warto się mną zainteresować, bo nie umiem, nie lubię i nie chcę zabiegać o czyjąś sympatię. Ale nie każdy ten kredyt chce dać. Dlatego na pewno różnie mnie ludzie odbierają. Ale nie sądzę, by wartościowe były znajomości, w których od początku zabiegać muszę o sympatię, dlatego nawet cieszę się, że nie jestem tak łatwo przystępna. 

Pozdrawiam Was! :)
"Będziesz zbierać kwiaty,
Będziesz się uśmiechać,
Będziesz liczyć gwiazdy,
Będziesz na mnie czekać,

Będą ci grały skrzypce lipowe,
Będą śpiewały jarzębinowe,
Drzewa, liście, ptaki wszystkie...

Będę z tobą tańczyć,
Bajki opowiadać,
Słońce z pomarańczy,
W twoje dłonie składać!

Będą ci grały nocą sierpniową,
Wiatry strojone barwą i słońcem,
Będą śpiewały, śpiewały bez końca!"

wtorek, 26 kwietnia 2016

Refleksja ;)

"Kiedy kobiety nie umieją odmawiać (…), upada kultura i więdną sztuki piękne. Kiedy kobieta potrafi powstrzymać rękę, ściągającą jej majtki, ręka pisze "Cierpienia młodego Wertera", układa elegie, tworzy piękno i sięga po pojedynkowy pistolet, którego strzał otwiera oceany uczuć subtelnych i tkliwych." / Leopold Tyrmand

Rozbawiły mnie te słowa i skłoniły do głębszej refleksji, a wręcz natchnęły do stworzenia notki. :D
Kiedyś kobiety potrafiły odmawiać, nawet, gdy było to już głębokie uczucie, poprzedzone długą znajomością oraz staraniami ze strony mężczyzny. Przecież żaden nie cierpiałby ani nie sięgał po pistolet, gdyby odmówiła mu obca kobieta, z którą nie łączyłaby go miłość. 
I stąd wyłania się smutny wniosek, dlaczego w dzisiejszych czasach większość odmawiających kobiet nie wzbudza w mężczyźnie takich werterowskich stanów. Otóż dlatego, iż mężczyzna wie, że jeśli nie ta, to następna. Przecież chodzi tylko o jedno. 
A więc motywacja to żadna dla odmawiającej kobiety, że niby mężczyzna popadnie w depresję i zacznie pisać dla niej wiersze. Może tak było kilkaset lat temu. W dzisiejszych czasach odmówi jedna, a kolejne dwadzieścia będą chętne. Więc nad czym tu płakać? 

Nie obwiniam mężczyn. Winne są - rzecz jasna - kobiety. Z wyjątkiem tych "co dwudziestych, odmawiających".


Nasza kultura już dawno upadła i leży obłocona na ziemi. Ciężko podnieść ją kilku osobom, gdy kopie i opluwa ją cały tłum. 

Ale trzeba być wytrwałym w walce. Nie iść ślepo za tłumem. To, że jakieś zdanie podziela większość osób nie oznacza, że jest to słuszne zdanie. Tylko martwe ryby płyną z prądem. ;)

Ratujmy subtelne uczucia i sztuki piękne. Odmawiajmy! :D

niedziela, 24 kwietnia 2016

Idź, gdzie chcesz...


"Miłości, nadziei - naładuj w kieszenie - i chleb
Potem idź, gdzie chcesz
Aż najmniejsza z dróg
Dotknie Twoich stóp
Wtedy stań na najwyższej z gór
I połknij wiatr, byś wykrzyczeć mógł:
Ja tańczę, a niebo gra
Ja śpiewam, przeniebieski czas..." / Coma

wtorek, 5 kwietnia 2016

Zacznij żyć właśnie dziś. Jest o wiele później, niż Ci się wydaje.

"Świadomość, że kurczowe trzymanie się beznadziejnej sytuacji jest spowodowane lękiem przed tworzeniem nowej rzeczywistości stanowi pierwszy krok do zmiany. Bez względu na to, jakie emocje lub przekonanie w sferze nieświadomej powstrzymuje cię przed ukształtowaniem własnej rzeczywistości, możesz nauczyć się dystansować wobec nich, przypominając sobie inne lekcje, które już opanowałeś — świadomości i dobrych chęci. Kiedy uświadomisz sobie przeszkody i będziesz miał dobre chęci, żeby je przezwyciężyć, dasz sygnał światu, ze jesteś gotowy do podjęcia życia, które będzie dla ciebie najwłaściwsze."

Jestem gotowa...?



"Tak wiele można zdziałać każdego dnia. Możesz kogoś rozbawić, wywołać na jego twarzy uśmiech, dać mu nadzieję albo skłonić go do zastanowienia. Najważniejszym dniem w roku nie jest Boże Narodzenie ani Wielkanoc, Twoja rocznica ani urodziny, tylko ten dzień, który właśnie trwa, więc wykorzystaj każdą minutę. Żeby to zrobić, będziesz się musiał ubrudzić, bo tak działa świat. Owszem, życie to prezent, ale nie licz na pudełko z kokardką. Wiele lat temu pewien ksiądz jezuita zarzucił mi, że staram się żyć zbyt ostrożnie. Powiedział, że zachowuję się tak, jakbym dostała piękną sukienkę, włożyła ją na przyjęcie, a potem siedziała cały czas pod ścianą, żeby jej nie zniszczyć. Jakbym zrezygnowała z ciasta, ponczu i zabaw, żeby się nie ubrudzić. Miał rację. Tak bardzo bałam się cierpienia, porażki - tak bardzo bałam się życia - że obserwowałam je tylko stojąc z boku. Ale to już przeszłość. Już się nie martwię, czy się ubrudzę, tylko bawię się na całego... i bardzo możliwe, że wyjdę z tego przyjęcia jako ostatnia." / Regina Brett

Nie tyle boję się porażki czy cierpienia, co staram się wszystko kontrolować i nie dopuścić do jakiejś niespodziewanej sytuacji. Wszystko kalkuluję, próbuję przewidzieć i kontrolować, żeby było tak, jak chcę. A to, co jest ryzykowne i niepewne - odstawiam na bok. I wybieram sprawdzone rzeczy. Niekoniecznie najlepsze dla mnie. Są po prostu znośne - bo sprawdzone i przewidywalne. 
Nigdy nie ma się pewności, czy ryzyko się opłaci. Dopiero, gdy spróbuje się opuścić bezpieczną przystań, wszystko staje się jasne. 

Mogę stać w jednym punkcie i narzekać na los, że tak już jest i nic nie mogę poradzić. 
Ale lepiej jednak wziąć życie w swoje ręce, bez względu na skutki. 
I na koniec wiedzieć, że się żyło. A nie wegetowało i godziło na życie, jakie tworzył za nas los, a nie my sami. 

Pozdrawiam Was, Ludki!

sobota, 26 marca 2016

'...the way and the truth and the life...'


Wiosna!
Wielkanoc!

"Bóg w swojej niewiarygodnej pokorze oraz miłości dostosowuje się do tego, co zrobiliśmy. Próbuje nas znaleźć tam, gdzie poszliśmy. I nie mówi: Idź tylko tu, bo inaczej ci nie dam łaski." / A. Szustak

Czy to nie piękne? Gdziekolwiek teraz jesteś, w jakimkolwiek momencie swojego życia właśnie się znajdujesz, zagubiony mniej lub bardziej - Bóg Cię szuka. Nie oskarża, nie wybiera sobie "ulubieńców". Szuka właśnie Ciebie, gdziekolwiek jesteś, nawet jeśli akurat najdalej od Niego. Tobie wydaje się, że to "za daleko", że już za późno, że nie warto, że mało znaczysz. Nie. Znaczysz najwięcej.
Szuka subtelnie. Po cichu. Pokornie. Nie narzuca się. 

Pozwólmy Mu się odnaleźć. Piękne dni przed nami. Świętujmy więc! :)

"Wczoraj byłem martwy z Nim, dziś jestem wraz z Nim żywy"

Spokojnych Świąt życzę Wam!

piątek, 11 marca 2016

"Jeszcze mój dzień nie skończony..."

"Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury.

Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie spędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem.

Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej. Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach.

W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość." / José Micard Teixeira

Ludzie o sztywnych i nieelastycznych osobowościach... Jak to dyplomatycznie napisane. Ludzie, którzy uważają swój sposób bycia i swoje poglądy za jedyne słuszne. Co odstaje od ich "normy" jest gorsze, niewarte uwagi, konieczne do wzgardzenia i wyśmiania. Ludzie, którzy myślą, że już wszystko wiedzą. Jak żyć, co robić, jak się zachowywać. A przecież wszyscy jesteśmy dziećmi we mgle. Naturszczykami bez suflera. 

Życie jest za krótkie, żeby przejmować się ludźmi takiego pokroju. Niech robią co chcą, ale nie dam sobie wmówić, że nie jestem nic warta. A na pewno nie mniej od nich.

"Nie podoba mi się wyniosłość, nie podobają mi się ludzie, którzy stawiają siebie wyżej od innych. Mam ochotę dać im rubla i powiedzieć: jak się dowiesz, ile jesteś wart, to wrócisz i oddasz resztę." / Lew Tołstoj

Szczerze mówiąc, mam ochotę zrobić im co innego, ale nie będę brudzić sobie rąk. :D 


"[...] poczekaj, słońce, jeszcze nie jestem gotowy na nadchodzącą noc, jeszcze mój dzień nie skończony, jeszcze nie nauczyłem się od drzew umierać każdej jesieni i odradzać się z każdą wiosną, nie nauczyłem się od kamieni mądrego, milczącego trwania, nie nauczyłem się od ptaków powracania do opuszczonego gniazda, do ścielenia go każdego roku od nowa, nic nie wiem, nic nie rozumiem, jest jeszcze tyle [...] rzek, których nie przepłynąłem, dróg, których nie przeszedłem, cierpień, które mnie nie nawiedziły, słów, których nie wypowiedziałem, jeszcze tak dużo jest dobrego i złego, którego nie zaznałem, poczekaj, słońce, daj mi jeszcze trochę czasu, bym mógł zrozumieć, że można po prostu nie być..." / Jerzy Mańkowski

Życzę Wam udanego weekendu, spotkania - w najbliższym czasie - na swojej drodze samych cudownych ludzi oraz chwytania każdej chwili i korzystania z niej do cna. :)

piątek, 19 lutego 2016

Każdy wschód słońca...

"Każdy wschód słońca Ciebie zapowiada
Nie pozwól nam przespać poranka" :)

Odkrywam Nosowską na nowo, chciałabym powiedzieć, że jesteśmy podobne pod względem poglądów i podejścia do życia, ale ona jest tak mądra i cudowna, że nie mam śmiałości się do niej porównywać. Ale standardowo cytując jej słowa, mogę się pod nimi podpisać rękami i nogami i czym się tylko da. :)

"Ludzie gadają ze sobą w taki sposób, że uważam to za kolosalną i przegiętą stratę czasu. Co tam? Jak tam? Tylko tyle. Ja jak już gadam, to potem chciałabym o tym pomyśleć. Chciałabym, żeby wszystko było na maksa i takie prawdziwe. Może jakaś głupia jestem? Dlatego siedzę głównie w domu."

"Nie zataczam zbyt szerokich kręgów w życiu towarzyskim, więc każdy kontakt z drugim człowiekiem wielce sobie cenię. Wyglądam ludzi, słucham, co mówią, myślę o tym. Wyciągam esencję ze wszystkiego, co mnie otacza, by stworzyć receptę na własne szczęście."

"Mam wrażenie, że jestem pozbawiona warstwy ochronnej. Powoduje to, że wszystko bardzo przeżywam. Bardzo dotyka mnie rzeczywistość, bo życie to nie rurki z kremem. Jestem przewrażliwiona, ale to jednak nie oznacza, że te smutne momenty nie są przeplatane chwilami, gdy naprawdę jest cudownie."

"Lubię sobie posiedzieć. W ogóle lubię po prostu sobie być. W tym sensie, że nie od razu robić jakieś zamieszanie wokół siebie. Nie zacieszać. Nie otaczać się na siłę ludźmi po to, żeby mieć takie poczucie szumu, który sprawi, że będę czuła, że żyję. Potrafię czuć, że żyję, kiedy siedzę po cichu."

Dokładnieee :)
Standardowo: co o tym sądzicie, jak Wy się zapatrujecie na te kwestie, lubicie sobie posiedzieć i po prostu być? :)
Życzę Wam udanego weekendu, Ludki :) 

czwartek, 11 lutego 2016

Wrócić, rzucić się, zasnąć.


"Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart
A czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart
I zapominać chcę tak często jak się da
Że nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart"

wtorek, 9 lutego 2016

By można, by trzeba, by chciało się żyć...

"Pluń na wszystko, co minęło: na własną boleść i na cudzą nikczemność... Wybierz sobie jakiś cel, jakikolwiek i zacznij nowe życie" / B. Prus

Staram się, patrząc na siebie z boku, nie być wobec siebie zbyt surowa i krytyczna. Mam prawo do chwil słabości i muszę zrobić im miejsce, skoro już nadchodzą, zamiast obwiniać i karać samą siebie. 
W poprzednim tygodniu wykonałam "absolutne minimum", jak mawia Chodakowska, czyli zaledwie 3 treningi. Ten tydzień początkowo zaczęłam z myślą "a może by tak zrobić sobie przerwę...", ale później uznałam to za zły pomysł, bo konsekwencja i wytrwałość to podstawa. A drobne potknięcia się zdarzają.

Jak zapatrujecie się na Wielki Post? Czy jest dla Was jakimś szczególnym czasem, kiedy to planujecie sobie wyrzeczenia, czy nie stanowi da Was nic szczególnego? Jestem ciekawa Waszych opinii. :)
Życzę Wam spokojnej i dobrej reszty tygodnia.  


To proste :) 
4 dni :) :) :)

"Nie skreślaj mnie ze spisu pilnych marzeń, nie skreślaj mnie na liście do zachwytu. Nie skreślaj mnie, podkreślaj mnie"  mimo wszystko...

niedziela, 31 stycznia 2016

"Przedostała się w parszywy czas,
przez ulice zakażone bezradnością dni,
przez korytarz betonowych spraw
pewność, że my
mimo wszystkich nieprzespanych nocy,
mimo prawdy porzuconej na rozstajach dróg,
potrafimy w rzeczywisty sposób
znaleźć się już...
Dobre niebo, kiedy wszyscy śpią,
pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust.
Tylko błagam - nie załamuj rąk,
chroni nas Bóg!" 


"Lekcja 28. Wszystko wszystkim wybaczaj." / Regina Brett

Podsumowując styczeń, zrobiłam 21 treningów. Jestem z siebie zadowolona, jutro rozpoczynam kolejny cudowny miesiąc i mam przed sobą kolejne wspaniałe 4 tygodnie do jak najlepszego wykorzystania. 
Nie zawsze jest lekko, najczęściej jest niestety pod górę. Wiem, że sama stwarzam sobie te "góry" i to we własnej głowie. Ale:
"Lekcja 16. Życie jest za krótkie, żeby się nad sobą użalać. Zajmij się życiem albo zajmij się umieraniem." / Regina Brett

No to zajmę się tym, co trzeba. :)
Dobrego tygodnia życzę Wam. :)

niedziela, 24 stycznia 2016

Rośniemy pod wejrzeniem słońca

"W zamierzchłych czasach, gdy tylko wargi moje
zadrżały pierwszą mową, wspiąłem się na Świętą Górę
i przemówiłem do Boga:
"Panie, jestem Twoim niewolnikiem.
Twoja ukryta wola jest moim Prawem
i będę Ci posłuszny na wieki".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął, jak znika gwałtowna burza.

Minęło tysiąc lat. Znów wspiąłem się na Świętą Górę
i zwróciłem się do Boga:
"Stwórco, jestem Twoim dziełem,
ulepiłeś mnie z gliny
i Tobie tylko przynależę".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął, jak na tysiącu śmigłych skrzydeł.
[...]

Minęło tysiąc lat. Znów wspiąłem się na Świętą Górę,
i tak powiedziałem Bogu:
"Boże, jesteś moim celem i moim spełnieniem.
Jestem Twoim dniem wczorajszym, a Ty moim jutrem.
Jestem Twoim korzeniem w ziemi,
a Ty moim kwiatem w niebie
i razem rośniemy pod wejrzeniem słońca".

Wtedy Bóg pochylił się nade mną
i do uszu moich wyszeptał najczulsze słowa
i niczym morze, które otwiera się
przed dążącym ku niemu strumieniem,
przyjął mnie do siebie.

A kiedy schodziłem ku dolinom i nizinom,
Bóg schodził ze mną."


Udało się zrealizować plan na miniony tydzień - wykonałam kolejnych 5 treningów. A jak wiedziałam, że nie będę mieć czasu w dzień, to wstałam nawet o 7 rano (ja! największy śpioch i leń na świecie!), rozłożyłam matę i robiłam. 
2016 chcę poświęcić sobie. Być dobra dla siebie, ale jednocześnie stawiać przed sobą pewne wymagania i cele i egzekwować je od siebie. Bez gadania. Bez narzekania i użalania się nad sobą. Bez wymówek i żałosnego poddawania się. Tak właśnie widzę bycie dobrą dla siebie. Nie będzie lekko, ale na pewno będzie warto. 
Przed nami ostatni tydzień stycznia. Warto dobrym akcentem zakończyć ten pierwszy miesiąc roku i z jeszcze większą siłą i radością wejść w następny.  Zaplanować, jak wykorzystać w pełni kolejne tygodnie. Poczynić najmniejsze zmiany. Ku lepszemu. 

"Każde, nawet największe przedsięwzięcie, zaczyna się od myśli. Myśl zamienia się w decyzję. A decyzja w działanie.
Jeden mały krok rozpoczyna całą podróż.
Jedno słowo rozpoczyna całą książkę.
Jedno ćwiczenie rozpoczyna udział w igrzyskach olimpijskich.
Jedna fotografia rozpoczyna wystawę.
Jeden dołek rozpoczyna budowę domu.
Działam!" / Beata Pawlikowska

Ważny jest plan, ważna jest determinacja i działanie, ale przede wszystkim trzeba pamiętać, że
"Lepsze małe zrobione kroki niż wielkie niezrealizowane plany."

Pozdrawiam Was ciepło i życzę dobrego tygodnia :)

wtorek, 19 stycznia 2016

Stanąć o świcie naprzeciw świata

"Jesteśmy zwierzętami, chociaż ze wszystkich sił staramy się o tym zapomnieć. Nieustannie się przebieramy, myjemy bez końca i wciąż paplamy, stłoczeni przy stołach we własnym towarzystwie, bo wydaje nam się, że tak wygląda życie człowieka. A jesteśmy bydlętami i czasem powinniśmy zakosztować ciszy i samotności. Takiej, jakiej doświadcza zwierzę, które nie wie, że się narodziło i nie wie, że umrze. Staje o świcie naprzeciw świata i nie ma pojęcia, że ktoś oprócz niego jeszcze jest." / Andrzej Stasiuk 

Marzą mi się fiordy. Piękne, zachwycające, zadziwiające, nienaruszone przez człowieka. 

"Jest pewna przyjemność w bezdrożnych lasach;
Jest upojenie na samotnym wybrzeżu;
Jest społeczność, gdzie nie ma intruzów;
Przy głębokim morzu i muzyce jego szumu;
 
Nie człowieka kocham mniej, lecz Naturę bardziej."
/ George Byron

I nic na to nie poradzę, że się duszę i więdnę wśród ludzi i w zgiełku miasta. Można się przyzwyczaić, przystosować, nauczyć żyć tak, jak jest to ogólnie przyjęte i robić to, co uważa się powszechnie za "normalne". Ale po co?

"Bóg dał nam Paryż, Wenecję, architekturę secesyjną, zegarki i zegary art deco. Dał nam poziomki, zamglone świty za oknem kawiarni, sklepy. Dał nam Tomasza Manna oraz Prousta a także wrzosowiska Irlandii oraz wymyślił bilard i nastolatki i tysiąc innych rzeczy jak wodospady, Boską Komedię, fajki,
wiersze Rilkego, ulice wysadzane platanami na południu, amerykańskie samochody z lat czterdziestych, pióra Mont Blanc, przewodnik po Grenadzie oraz Koniaki, Giny, Whisky i Bordeaux... Na pewno nie w tym celu żeby człowiek siedział przez osiem godzin dziennie w pracy... Jak jakiś ch..." 
Dokończcie sami ;)


Przy okazji zapraszam tutaj:
Może pamiętacie Go jeszcze z czasów innego bloga, zaczyna po przerwie z nowymi pomysłami, polecam! :)

sobota, 16 stycznia 2016

Zielono mi

"W gruncie rzeczy nie liczy się, czego oczekujemy od życia, lecz czego ono oczekuje od nas. Powinniśmy przestać zadawać sobie pytania o sens życia i zrozumieć, że to życie nam zadaje pytania, codziennie, co godzina(...). Życie oznacza branie odpowiedzialności za szukanie prawidłowych odpowiedzi na stawiane przez nie problemy i wywiązywanie się z obowiązków, które stale przydziela każdej jednostce." / Frankl Victor

Im trudniejsze zadania, tym - możecie być pewni - stać Was na więcej, większy w Was potencjał, zdolność do radzenia sobie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nawet nie zdając sobie sprawy, macie w sobie ogromną moc tworzenia swojego życia coraz to lepszym, nawet drogą ciężkiej i mozolnej pracy - taka chyba jest jedyną właściwą. Nic, co przychodzi lekko nie jest ostatecznie właściwe i satysfakcjonujące. 

Jak Wam minął tydzień? Jak Wam mija pierwsza połowa stycznia? Jak Wam się żyje w 2016? Jak Wasze postanowienia noworoczne? Wytrwajcie! Początki są najcięższe, potem te dobre zmiany to już nawyk! Nie poddawajcie się!

U mnie pełna moc! 5 treningów wykonanych, choć tydzień należał do tych cięższych psychicznie i fizycznie. Ale udało się! Stawiam kropkę, przewracam kartkę i zaczynam kolejny tydzień. Ciesząc się każdym dniem, uważnie przyglądając się każdemu z nich i wyciskając z niego, co tylko dobrego się da. 


Zielono mi i spokojnie
Bo Ty, właśnie Ty
Jesteś moją ciszą
W czasie złym
...

Życzę Wam zieleni w sercu, bo na tą za oknem jeszcze niestety trzeba trochę poczekać. :)

sobota, 9 stycznia 2016

Odważ się pójść przed siebie

Jeżeli porcelana, to wyłącznie taka,
której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu;
jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby
nie było przykro podnieść się i odejść;
jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,
jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,
jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć,
kiedy nadejdzie czas następnej przeprowadzki
na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy
lub świat;

kto ci powiedział, że wolno ci się przyzwyczajać?
kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?
/ Stanisław Barańczak

Oh, jaka nomadowa liryka :)

Prawda jest taka, że potrafimy i musimy się przywiązywać. Człowiek jest tak zaprogramowany, że się przywiązuje. Pewne miejsca, dobrze znane i lubiane przedmioty, codzienne rytuały to coś, co daje nam poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad życiem oraz sprawia, że czujemy się stabilnie. Ale warto zrozumieć, że nie można kurczowo trzymać się czegoś, co ewidentnie dąży ku końcowi czy zmianie. Wszystko idzie do przodu, przekształca się. Pewne rozdziały kończą się, aby dać miejsce następnym. A wszystko po to, abyśmy jak najwięcej wynieśli z tej "wędrówki" po świecie, ale nie materialnego - bo to nie jest możliwe, wszystko, co zbierzemy i tak zostanie tu, na tym świecie. 

Nie możemy stać w miejscu, choć byłoby to bardzo wygodne. Być, na przykład, wiecznie kilkuletnim dzieckiem z beztroskim życiem i rodzicami przy boku, którzy będą chronić przed trudnościami, jakie zsyła los. Nie przyszliśmy na świat dla stabilizacji, ale dla ciągłego rozwoju.

Pojemne serce przechowuje tęsknoty - za porcelaną, fotelem, planami... Ale tak naprawdę żyjemy ciągle na walizkach. W obliczu zmian. Mamy skarbiec w postaci pamięci, która w każdej chwili może przenieść nas do zakończonych etapów życia, dlatego warto zbierać swoje "przywiązania" w różnych postaciach i wracać do nich, cieszyć się nimi i czerpać z nich siłę. I iść dalej, po następne, po kolejne... 

Jest tyle miejsc do zobaczenia, ludzi do poznania, sytuacji do przeżycia, wniosków do wyciągnięcia i wdrożenia ich w życie, tyle nowych rzeczy do nauczenia się, tyle łez do wylania i uśmiechów do podarowania innym, tyle błędów do popełnienia i tyle okazji do ich naprawienia.
Po prostu ruszmy w drogę, a życie samo nas poprowadzi. Nie trzymajmy się kurczowo miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy. 

"Patrzę na słońce i myślę, że życie jest podróżą z wieloma przystankami.
Ludzie zwykle chcą załatwić sobie bezpieczny bilet, usiąść w fotelu i jechać do końca trasy, ale to niemożliwe.

Podróż przez życie polega na krótkich odcinkach, po których zostajesz wyrzucony na peron i musisz szukać następnego pociągu. Czasem lądujesz na pustyni i musisz szukać wielbłąda. Czasem musisz iść na piechotę. Ale ciągle iść naprzód.

A wiosną często zdarza się tak, że budzisz się w wagonie z zamglonymi szybami i nagle odkrywasz, że stoisz na bocznym torze. Pociąg skrzypi i trzeszczy, odpadają drzwi, łomocze zepsuta rura. Biegniesz do maszynowni. Usiłujesz go pchać, ciągnąć, uruchomić na siłę, ale on tylko jeszcze bardziej stuka i wyje. I wtedy już wiesz, że zabłądziłaś. I musisz szukać nowej drogi.

Jeśli tak się zdarzyło, to weź swój podręczny tobołek i wysiądź. Nie szukaj mapy, bo nie istnieje mapa, na której zaznaczono wszystkie możliwe ścieżki przez życie. Są tylko z grubsza zaznaczone szerokie autostrady, po których wędrują tłumy. Są boczne drogi, których końca nie widać. Są maleńkie ścieżki wydeptane przez zuchwałych śmiałków.

Nie ma kasy z biletami, gdzie można kupić przejazd do wieczności. Nie ma wiarygodnych drogowskazów, bo prawda już dawno pomieszała się ludziom z fałszem. Nie ma nawet sprawdzonych przystanków, na których można poczekać w towarzystwie innych podróżnych.

Ale jest nadzieja. Niezależnie od tego ile chaosu jest dookoła i jak bardzo na zewnątrz prawda miesza się z kłamstwem. Nawet wtedy, kiedy wydaje ci się, że nie wiesz co jest dobre, a co złe, i trudno podjąć właściwą decyzję.
Bo przecież ty masz w sobie wbudowany kompas. Jesteś zawsze podłączona do siły większej od siebie, która wie. Zna wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania i zawsze wskazuje właściwy kierunek. To wszystko, czego ty nie wiesz, jest w niej zapisane. A jeśli jest zapisane w niej, istnieje też w tobie.

Jeśli więc budzisz się wiosną w zardzewiałym wagonie na dzikim dworcu, nie płacz. Postaw stopy na ziemi, ściśnij w ręce tobołek i idź. Nie pytaj dokąd, nie szukaj konduktora i nie próbuj wskrzeszać upadłej lokomotywy. Po prostu raz w życiu odważ się pójść przed siebie. Tam, gdzie cię zaprowadzi serce.

Życie to podróż z wieloma przesiadkami. Czasem brakujący kawałek trasy trzeba pokonać o własnych siłach. Twój pociąg czeka na ciebie tam, gdzie będzie ci pisane go znaleźć." / B. Pawlikowska 

Podsumuję tydzień pod względem wyzwania treningowego. Kupiłam matę do ćwiczeń. Tak w ramach dodatkowej motywacji. Zrobiłam 6 treningów, czasem pokonując bardzo gruby mur lenistwa. Ale za każdym razem za tym murem, gdy już go przebijałam, było morze satysfakcji. Pierwszy tydzień mogę zaliczyć do udanych. Niedługo może dołożę inne treningi, dla bardziej zaawansowanych i tak jak przy tym - małymi krokami będę dochodzić do wprawy.
Nie wiem, czego to zasługa, ale naprawdę czuję się silniejsza. O te siedem dni wytrwałości. O te siedem dni walki z samą sobą. O te siedem dni bycia dobrą dla siebie, co przekładało się na relacje z innymi ludźmi. O te siedem dni uśmiechu. 
Zaczynam walkę o kolejny tydzień! 

"Rób nowe rzeczy. Rób to, co trudne. Przestań szukać wymówek. Przestań szukać głaskania po głowie. Przestań się usprawiedliwiać." 
!!!

Pozdrawiam Was ciepło i życzę owocnego i cudownego tygodnia! Dbajcie o siebie! 

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Wciąż wspinam się...

 




















Wyżej nasze piękne, polskie, grudniowe morze. Zimno, ale za to słonecznie i pięknie. I nietłoczno. Można pooddychać szczęściem. Przywołując te wspomnienia - również.
Niżej wrześniowe Tatry, nasze cudowne, polskie góry.  Aż grzech nie przysiąść na rozgrzanej słońcem trawie. I zachwycić się widokiem.
I jest w tym szaleństwie jakaś metoda. Odwiedzić góry końcówką lata, a morze początkiem zimy. Unika się tłumów. I mają te miejsca całkiem inny urok "poza sezonem". A może dopiero wtedy mają prawdziwy urok, bez tej całej turystycznej otoczki.
To tylko część wspomnień z minionego roku, ale myślę, że to te najważniejsze, zapadną mi na dłuuugo w pamięci i zawsze będę miło do nich wracać. Chwile wytchnienia, szczęścia, spokoju. Za każdym razem mijające zbyt szybko. A chciałoby się zatrzymać czas...

Nie ma co dłużej użalać się nad sobą. Łatwo jest siedzieć z założonymi rękami i narzekać na los, na to co nam się przydarza. A przecież jesteśmy twórcami, nie obserwatorami. Choć łatwiej jest jedynie obserwować. Ale chcąc innej rzeczywistości niż dotychczas, trzeba zacząć działać w tym kierunku!

Chcąc pokonać swoją słabość, jaką jest lenistwo i słaba organizacja czasu, postanowiłam po 3 latach wrócić do treningów. Ćwiczyłam w międzyczasie w różnoraki sposób, ale tych konkretnych treningów nie robiłam od bardzo dawna. Myślałam, że dam radę, że przecież to trening dla początkujących i na pewno pójdzie gładko. Ale myliłam się. Części ćwiczeń nawet nie byłam w stanie zrobić. Ale nie zniechęcam się. 

Może wraz ze słabymi mięśniami poprawię też moją słabą psychikę. Chęci są! Teraz jeszcze potrzeba wytrwałości, systematyczności i zaangażowania! Rzucam sobie wyzwanie! Nie tylko dla efektów wizualnych, ale głównie po to, żeby pokazać sobie, że jak chcę, to potrafię, że jestem wytrwała, silna i pokonuję swoje słabości. Że to ja kieruję swoim życiem, a nie ono mną. Droga nie będzie lekka, ale satysfakcja jest gwarantowana! Kto by się cieszył z osiągnięcia łatwych i prostych rzeczy? Każdy, nawet najmniejszy krok będzie przybliżał do celu.

Nie jestem silna. Nie jestem pewna ani siebie, ani tego co mnie otacza. Ale jeszcze będę!

"Któryś już rok wciąż wspinam się
Znowu szczyt przesłonił mi biały tuman gęstej mgły
Raz po raz mocuję się, z myślą dokuczliwą,
że z grani już nie dojrzę Cię...
Kiedy rozbłyśnie dzień ja doliną, 
Górą pójdziesz do mnie Ty
Będę Cię wołać ptaków głosem, wiatru szumem...
Znowu wstał lodowaty świt i któryś raz przeszkodził mi
W drodze na kolejny szczyt
Góry mi obietnicą, że kiedy znów zagubię się 
Z grani będę widzieć Cię..."

piątek, 1 stycznia 2016

Nagle...

"Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodziliśmy się bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole świata,
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych pocałunków,
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
[...]"

Na podsumowanie minionego roku dwa cytaty:

"Nauczyłam się, że cokolwiek by się nie działo, jak źle by się wydawało, że jest, życie idzie do przodu i jutro naprawdę będzie lepiej.
Nauczyłam się, że bardzo wiele możesz powiedzieć o człowieku poprzez sposób, w jaki radzi sobie w trzech sytuacjach: gdy pada deszcz, gdy zgubi mu się bagaż i gdy lampki choinkowe są totalnie poplątane.
Nauczyłam się, że bez względu na to, jaką masz relację ze swoimi rodzicami, będziesz za nimi tęsknić, gdy znikną z Twojego życia.
Nauczyłam się, że zarabiać na życie to nie to samo, co żyć.
Nauczyłam się, że życie czasem daje drugą szansę.
Nauczyłam się, że jeśli podejmuję decyzję z otwartym sercem, to zazwyczaj są one trafne.
Nauczyłam się, że nawet jeśli coś mnie boli, to ten ból nie jest mną.
Nauczyłam się, że każdego dnia powinieneś kogoś dotknąć. Ludziom potrzebny jest ciepły uścisk czy choćby przyjacielskie poklepanie po plecach.
Nauczyłam się, że wciąż jeszcze muszę się wiele nauczyć.
Nauczyłam się, że ludzie zapomną co powiedziałeś, co zrobiłeś, ale nigdy nie zapomną, jak się przy Tobie czuli." / Maya Angelou


"- Czy myślisz, że zaszły w Tobie jakieś zmiany w ciągu ostatniego roku? Jakie?
- Zrodziło się we mnie więcej obojętności. Odwróciło się kilku ludzi. Kilka razy upadłam i nie potrafiłam się podnieść. Więcej niż kilka razy płakałam i nie umiałam przestać. Kogoś znienawidziłam, a kogoś chyba pokochałam. Ktoś dał mi lekcję życia. Uświadomiłam sobie, że nic nie jest na zawsze i że ludzie już do końca świata pozostaną egoistami. Przez cały rok trzymałam za rękę nadzieję, wierząc, że to pomoże. Zwątpiłam bardziej w międzyludzkie zaufanie. Postawiłam na swoim i dużo przez to w ciągu ostatniego roku wygrałam. Stałam się silniejsza na pokaz i słabsza, gdy zostaję sama. Polubiłam samotność, noc i ciszę. I wydaję mi się, że coś straciłam. Tylko jeszcze nie wiem co."

 Byle nie było prawdą, że "jaki Nowy Rok, taki cały rok". Nie chcę zamglonego, ponurego, łzawego, pełnego tęsknoty roku.
Jutro będzie lepiej (?)