niedziela, 15 maja 2016

Słowo po słowie, linijka po linijce...

Licencjat się tworzy. Idzie ślamazarnie, ale cały czas do przodu. 
Aż ciężko uwierzyć, że za miesiąc będę się żegnać z tym miastem. Początki były trudne. Nawet na półmetku miałam ochotę rzucić to wszystko i stąd wyjechać. A teraz, gdy koniec zbliża się nie ubłaganie, jakoś mi przykro. Przyzwyczaiłam się, przywykłam, przywiązałam się do tego miejsca. Nie czuję się już tutaj obco, ale jak u siebie. Poczuwam się nawet do mówienia, że to "moje miasto". Ale to przez tą wiosnę. Chce mnie zaczarować zielenią i blaskiem słońca. Planów nie zmienię. Trzeba odkrywać nowe lądy ;)

Coraz częściej snują mi się takie myśli po głowie, żeby swoją przyszłość związać z pisaniem. Nie jestem w tym za dobra, nie mam doświadczenia ani talentu, ale bardzo to lubię. Wiem, że najlepiej przekuwać myśli w działanie, bo w innym wypadku niczego się nie zdziała. Powoli, małymi krokami, co mi szkodzi spróbować. :)

"Często mnie pytają, jak się zostaje pisarzem. Nie wiem, znam za to świetne sposoby, jak nim nie zostać: Oglądaj godzinami bezsensowne programy w telewizji. Sprawdzaj skrzynkę e-mailową. Rozmawiaj na czatach z przyjaciółmi. Wchodź na fora dla pisarzy. Odbieraj telefon za każdym razem, gdy zadzwoni. Zamartwiaj się, czy mówi się „tą” czy „tę”, „wziąść” czy „wziąć”, „poszłem” czy „poszedłem”. Łam sobie głowę nad tym, czy postawić dwukropek, czy średnik. Godzinami zastanawiaj się, czy lepiej pisać, czy stenografować, używać komputera czy notesu, długopisu czy ołówka, maca czy peceta. Przypominaj sobie każde źle ocenione wypracowanie, jakie kiedykolwiek napisałeś. Przywołuj w pamięci każdego nauczyciela, który skrytykował twój styl. Prowadź dyskusje z niewidzialnymi redaktorami, zwołującymi co godzinę zebrania w twojej głowie. Płacz nad listami odmownymi, których jeszcze nawet nie dostałeś, ale bez wątpienia dostaniesz. Jak nie pisać? Daj się onieśmielić technice. Odłóż pisanie do czasu, aż będziesz umiał włączyć w edytorze numerację stron. Zrób najpierw doktorat z twórczego pisania. Idź na terapię. Znajdź odpowiednią grupę dla pisarzy. Poczekaj, aż przezwyciężysz strach przed porażką albo przed sukcesem. Wmawiaj sobie, że masz małe szanse na publikację. Martw się o to, z czego będziesz płacić rachunki. Porównuj się ze wszystkimi. Narzekaj, że na dworze jest za gorąco lub za zimno, zbyt duszno albo zbyt przyjemnie, by pisać. Postaw sobie za cel dołączyć do klasyków literatury światowej. Analizuj każdy pomysł, nim napiszesz pierwsze zdanie. Dąż do perfekcji. Ogłoś się następcą Szekspira. Jak ognia unikaj własnego stylu. Używaj wyłącznie trudnych słów, żeby zaimponować czytelnikom. Jak nie pisać? Zgłoś się na kolejną konferencję dla pisarzy, zamiast faktycznie usiąść przy biurku z piórem w ręku. Powtarzaj sobie bez przerwy, że nie masz nic do powiedzenia. Sprawdź horoskop. Zrób listę osób, które nie wierzą, że uda ci się zostać pisarzem. Spiłuj paznokcie. Podlej kwiaty. Posprzątaj w piwnicy. Otwórz biuro. Zbuduj sobie pustelnię w ogródku albo przeznacz na pisanie jedną część domu. Szukaj wsparcia u wszystkich wokół. Zapomnij o swoich smutkach, zainteresowaniach czy ulubionej muzyce. Narzekaj, że nikt cię nie rozumie. Żądaj zaliczki, zanim cokolwiek napiszesz. Wdawaj się w dyskusje z telemarketerami. Układaj pasjanse na komputerze. Zrób listę rzeczy do załatwienia i na pierwszym miejscu umieść pisanie. Narzekaj na nauczyciela angielskiego, którego bałeś się w szkole. Profesora, który nie zwracał na ciebie uwagi na studiach. Brata, który ukradł ci pamiętniki. Siostrę, która przeczytała twoje dzienniki. Marnuj czas, zazdroszcząc innym pisarzom, którym wszystko przychodzi tak łatwo. Redaguj tekst podczas pisania. Sprawdzaj gramatykę i interpunkcję, zanim skończysz akapit. Tak często opowiadaj o swoich pomysłach, aż nawet ciebie zaczną nudzić. Jak nie pisać? Poczekaj, aż będziesz mieć dzieci. Poczekaj, aż twoje dzieci przestaną ząbkować, skończą sezon piłkarski i wyjadą na studia. Poczekaj, aż codziennie będziesz mieć dwie pełne godziny na pisanie. Poczekaj, aż rzucisz palenie, picie albo znajdziesz odpowiedniego drinka i zalejesz się w trupa. Poczekaj, aż twoje rodzeństwo się wyprowadzi, a twoi rodzice umrą. Poczekaj, aż spotkasz miłość swojego życia. Poczekaj, aż sąd orzeknie rozwód. Poczekaj, aż wyjedziesz na wakacje. Poczekaj, aż wrócisz z wakacji. Poczekaj, aż znajdziesz swoją muzę. Poczekaj na natchnienie. Poczekaj, aż doktor powie, że zostało ci sześć miesięcy życia. A potem umrzyj, zabierając ze sobą wszystkie nienapisane słowa." / Regina Brett

Inspirujące słowa :)
Pozdrawiam Was ciepło!

4 komentarze:

  1. Taka nostalgia lekka jest naturalna i chyba zawsze pojawia się w przypadku większych zmian w naszym życiu. A tymczasem do roboty i powodzenia w pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne słowa Reginy. A Ty rób to, co kochasz, a sukces przyjdzie sam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne wskazowki
    powodzenia w realizacji zamierzen
    pozdrawiam cieplo ulka

    OdpowiedzUsuń
  4. A o czym piszesz pracę jeśli mogę zapytać?

    Ja już z moją pracą magisterską jestem na półmetku, dorobić muszę jeden rozdział, a dwa muszę uzupełnić przykładami nadużyć w gminach w kontekście zamówień publicznych.

    Słowa bardzo przydatne. Dlatego ja coś tam sobie skrobię od paru lat w różnych konwencjach, a co ważne sam widzę jakiś tam mój rozwój.

    Mam nadzieję, że nie pójdziesz w ślady z cytatu, tylko jeśli masz takie marzenie to zrealizujesz je. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń