poniedziałek, 7 marca 2022

07.03.22

 

Mgli mnie.

Wszystko tu na Ciebie czeka.
Kurtka i czapka odwieszone niedawno w korytarzu. Buty. Telefon. Ubrania odłożone na lepszą okazję, które zawsze szkoda Ci było ubierać. Przyczepa z drewnem na podwórku. Ogródek, narzędzia, każda ścieżka i każde drzewo. Sprawy do załatwienia. Historie i żarty do opowiedzenia. Plany, marzenia.

Twój śmiech ciągle dźwięczy mi w uszach.

Wszystko tu na Ciebie czeka. 

My czekamy.

Jeśli szukać w tym sensu, to ostatnie trzy miesiące przyzwyczajałeś nas do swojej nieobecności, przygotowywałeś do odejścia. Chociaż nigdy nie padły te słowa. Mowa była do ostatniej chwili o walce, o przetrwaniu trudnych chwil, o tym, że trzeba czasu. Czasu, którego Ci zabrakło.

Ostatni Twój tydzień bolał strasznie. Bezsilność, gasnąca nadzieja, ból, niemoc, złość. Potem zasnąłeś, zgasłeś, odszedłeś po cichu, w pokorze. Tak jak żyłeś. Gdzieś tam na pewno jest Ci lepiej. 

W dobrych zawodach wystąpiłeś, bieg ukończyłeś...

Twoje życie było piękne i pełne. Dziękuję Ci za Twoje życie. I za moje życie. 

Myślę, że straciłam najwierniejszego kibica i największe wsparcie w moim życiu. Choć bywało różnie. 

Bądź blisko mnie, jeśli możesz, Tato.