Ostatnio było kilka ciężkich dni. Dopadło mnie coś w rodzaju depresji (chociaż to za wielkie i wzniosłe słowo, jak w żarcie: mówi dziad do dziada: "chyba mam migrenę", a ten drugi: "migrenę to ma hrabia, ciebie to najwyżej łeb napie..."). Czułam jakby na moje myśli opadła czarna kurtyna i nie widziałam nic pozytywnego. Chodziłam spać i budziłam się z tym samym uczuciem beznadziei i smutku. To było męczące. Wyniszczające. Nawet najmniejsza rzecz potrafiła zapędzić mnie w ślepy zaułek rozpaczy. Wiedziałam, że to nienormalne, że tak nie może być, że to tylko moje postrzeganie rzeczy dookoła. Logicznie wiedziałam, że nie jest tak źle, ale czułam, że spadam coraz niżej i niżej i nie umiałam tego powstrzymać.
Choć przynosi to wiele bólu i cierpienia, to wbrew pozorom jest to pójście na łatwiznę. Łatwo stwierdzić: "wszystko jest przeciwko mnie, chcę cierpieć, bo jestem ofiarą". I z założonymi rękami narzekać na swój los. Tak, życie nie zawsze jest lekkie. Nie zawsze przynosi to, czego byśmy chcieli. Nie wszystko idzie po naszej myśli. Wiem, jak ciężko jest uwierzyć w siebie. Że jestem coś wart, że zasługuję na cokolwiek dobrego, że moje istnienie na tym świecie ma jakikolwiek sens. Ciężko wyrwać się z kajdan tych myśli, kiedy już dopadną. Nie ma innej rady jak przeczekać. Przeczekałam. Przeczołgałam się przez ten czarny tunel ostatnich dni. I jestem. Wdzięczna, że to już za mną. I kocham każdą chwilę i każdy dzień, kiedy nie czuję tego mroku. Cieszę się z każdego momentu, w którym nie towarzyszy mi pustka i ból.
Recepta jest jedna - przeczekać. Nie tracić nadziei na ujrzenie słońca, na to, że mrok się rozproszy, opadnie kurtyna ciemności, nastanie świt pełen promieni nadziei.
Przeczekałam. I oto jestem.
Trwają wciąż we mnie - wiara, nadzieja, miłość. Niekiedy jako ogromny ogień, czasem niknący płomyk. Ale wciąż są...
A największa jest miłość.
"Jest jeszcze kąt dla mnie na ziemi
Kąt jak Twe ramiona rozwarty
I zawsze można biec do Ciebie
Przeczekać burze ostre wiatry
Kąt jak Twe ramiona rozwarty
I zawsze można biec do Ciebie
Przeczekać burze ostre wiatry
Dobrze że jest kąt na tej ziemi
Kąt jak Twe ramiona rozwarty
Bo razem raźniej nam rozegrać
Tak dziwnie rozdane karty"
Kąt jak Twe ramiona rozwarty
Bo razem raźniej nam rozegrać
Tak dziwnie rozdane karty"
Jest jeszcze dla mnie kąt na ziemi i wzrusza mnie to, jako nomadę. Mój bezpieczny kąt.
"[...]zdziwiony myślę nieśmiało
że Bóg mnie kocha przez ciebie"
Wierzcie, choćby wszystko zdawało się być przesądzone i na straconej pozycji. Wiara naprawdę czyni cuda. Niech zawsze tli się w Was nadzieja. Nigdy nie traćcie jej żaru. I - przede wszystkim - kochajcie. Miłość wszystko wyjaśnia, wszystko rozwiązuje. Pokochajcie siebie, zaakceptujcie, bądźcie dla siebie dobrzy, wyrozumiali, zaopiekujcie się sobą, od tego trzeba zacząć. I idźcie za głosem serca.
Uwierzcie, że warto.
Wierzcie, choćby wszystko zdawało się być przesądzone i na straconej pozycji. Wiara naprawdę czyni cuda. Niech zawsze tli się w Was nadzieja. Nigdy nie traćcie jej żaru. I - przede wszystkim - kochajcie. Miłość wszystko wyjaśnia, wszystko rozwiązuje. Pokochajcie siebie, zaakceptujcie, bądźcie dla siebie dobrzy, wyrozumiali, zaopiekujcie się sobą, od tego trzeba zacząć. I idźcie za głosem serca.
Uwierzcie, że warto.