niedziela, 31 stycznia 2016

"Przedostała się w parszywy czas,
przez ulice zakażone bezradnością dni,
przez korytarz betonowych spraw
pewność, że my
mimo wszystkich nieprzespanych nocy,
mimo prawdy porzuconej na rozstajach dróg,
potrafimy w rzeczywisty sposób
znaleźć się już...
Dobre niebo, kiedy wszyscy śpią,
pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust.
Tylko błagam - nie załamuj rąk,
chroni nas Bóg!" 


"Lekcja 28. Wszystko wszystkim wybaczaj." / Regina Brett

Podsumowując styczeń, zrobiłam 21 treningów. Jestem z siebie zadowolona, jutro rozpoczynam kolejny cudowny miesiąc i mam przed sobą kolejne wspaniałe 4 tygodnie do jak najlepszego wykorzystania. 
Nie zawsze jest lekko, najczęściej jest niestety pod górę. Wiem, że sama stwarzam sobie te "góry" i to we własnej głowie. Ale:
"Lekcja 16. Życie jest za krótkie, żeby się nad sobą użalać. Zajmij się życiem albo zajmij się umieraniem." / Regina Brett

No to zajmę się tym, co trzeba. :)
Dobrego tygodnia życzę Wam. :)

niedziela, 24 stycznia 2016

Rośniemy pod wejrzeniem słońca

"W zamierzchłych czasach, gdy tylko wargi moje
zadrżały pierwszą mową, wspiąłem się na Świętą Górę
i przemówiłem do Boga:
"Panie, jestem Twoim niewolnikiem.
Twoja ukryta wola jest moim Prawem
i będę Ci posłuszny na wieki".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął, jak znika gwałtowna burza.

Minęło tysiąc lat. Znów wspiąłem się na Świętą Górę
i zwróciłem się do Boga:
"Stwórco, jestem Twoim dziełem,
ulepiłeś mnie z gliny
i Tobie tylko przynależę".

Bóg nic nie odpowiedział
i zniknął, jak na tysiącu śmigłych skrzydeł.
[...]

Minęło tysiąc lat. Znów wspiąłem się na Świętą Górę,
i tak powiedziałem Bogu:
"Boże, jesteś moim celem i moim spełnieniem.
Jestem Twoim dniem wczorajszym, a Ty moim jutrem.
Jestem Twoim korzeniem w ziemi,
a Ty moim kwiatem w niebie
i razem rośniemy pod wejrzeniem słońca".

Wtedy Bóg pochylił się nade mną
i do uszu moich wyszeptał najczulsze słowa
i niczym morze, które otwiera się
przed dążącym ku niemu strumieniem,
przyjął mnie do siebie.

A kiedy schodziłem ku dolinom i nizinom,
Bóg schodził ze mną."


Udało się zrealizować plan na miniony tydzień - wykonałam kolejnych 5 treningów. A jak wiedziałam, że nie będę mieć czasu w dzień, to wstałam nawet o 7 rano (ja! największy śpioch i leń na świecie!), rozłożyłam matę i robiłam. 
2016 chcę poświęcić sobie. Być dobra dla siebie, ale jednocześnie stawiać przed sobą pewne wymagania i cele i egzekwować je od siebie. Bez gadania. Bez narzekania i użalania się nad sobą. Bez wymówek i żałosnego poddawania się. Tak właśnie widzę bycie dobrą dla siebie. Nie będzie lekko, ale na pewno będzie warto. 
Przed nami ostatni tydzień stycznia. Warto dobrym akcentem zakończyć ten pierwszy miesiąc roku i z jeszcze większą siłą i radością wejść w następny.  Zaplanować, jak wykorzystać w pełni kolejne tygodnie. Poczynić najmniejsze zmiany. Ku lepszemu. 

"Każde, nawet największe przedsięwzięcie, zaczyna się od myśli. Myśl zamienia się w decyzję. A decyzja w działanie.
Jeden mały krok rozpoczyna całą podróż.
Jedno słowo rozpoczyna całą książkę.
Jedno ćwiczenie rozpoczyna udział w igrzyskach olimpijskich.
Jedna fotografia rozpoczyna wystawę.
Jeden dołek rozpoczyna budowę domu.
Działam!" / Beata Pawlikowska

Ważny jest plan, ważna jest determinacja i działanie, ale przede wszystkim trzeba pamiętać, że
"Lepsze małe zrobione kroki niż wielkie niezrealizowane plany."

Pozdrawiam Was ciepło i życzę dobrego tygodnia :)

wtorek, 19 stycznia 2016

Stanąć o świcie naprzeciw świata

"Jesteśmy zwierzętami, chociaż ze wszystkich sił staramy się o tym zapomnieć. Nieustannie się przebieramy, myjemy bez końca i wciąż paplamy, stłoczeni przy stołach we własnym towarzystwie, bo wydaje nam się, że tak wygląda życie człowieka. A jesteśmy bydlętami i czasem powinniśmy zakosztować ciszy i samotności. Takiej, jakiej doświadcza zwierzę, które nie wie, że się narodziło i nie wie, że umrze. Staje o świcie naprzeciw świata i nie ma pojęcia, że ktoś oprócz niego jeszcze jest." / Andrzej Stasiuk 

Marzą mi się fiordy. Piękne, zachwycające, zadziwiające, nienaruszone przez człowieka. 

"Jest pewna przyjemność w bezdrożnych lasach;
Jest upojenie na samotnym wybrzeżu;
Jest społeczność, gdzie nie ma intruzów;
Przy głębokim morzu i muzyce jego szumu;
 
Nie człowieka kocham mniej, lecz Naturę bardziej."
/ George Byron

I nic na to nie poradzę, że się duszę i więdnę wśród ludzi i w zgiełku miasta. Można się przyzwyczaić, przystosować, nauczyć żyć tak, jak jest to ogólnie przyjęte i robić to, co uważa się powszechnie za "normalne". Ale po co?

"Bóg dał nam Paryż, Wenecję, architekturę secesyjną, zegarki i zegary art deco. Dał nam poziomki, zamglone świty za oknem kawiarni, sklepy. Dał nam Tomasza Manna oraz Prousta a także wrzosowiska Irlandii oraz wymyślił bilard i nastolatki i tysiąc innych rzeczy jak wodospady, Boską Komedię, fajki,
wiersze Rilkego, ulice wysadzane platanami na południu, amerykańskie samochody z lat czterdziestych, pióra Mont Blanc, przewodnik po Grenadzie oraz Koniaki, Giny, Whisky i Bordeaux... Na pewno nie w tym celu żeby człowiek siedział przez osiem godzin dziennie w pracy... Jak jakiś ch..." 
Dokończcie sami ;)


Przy okazji zapraszam tutaj:
Może pamiętacie Go jeszcze z czasów innego bloga, zaczyna po przerwie z nowymi pomysłami, polecam! :)

sobota, 16 stycznia 2016

Zielono mi

"W gruncie rzeczy nie liczy się, czego oczekujemy od życia, lecz czego ono oczekuje od nas. Powinniśmy przestać zadawać sobie pytania o sens życia i zrozumieć, że to życie nam zadaje pytania, codziennie, co godzina(...). Życie oznacza branie odpowiedzialności za szukanie prawidłowych odpowiedzi na stawiane przez nie problemy i wywiązywanie się z obowiązków, które stale przydziela każdej jednostce." / Frankl Victor

Im trudniejsze zadania, tym - możecie być pewni - stać Was na więcej, większy w Was potencjał, zdolność do radzenia sobie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Nawet nie zdając sobie sprawy, macie w sobie ogromną moc tworzenia swojego życia coraz to lepszym, nawet drogą ciężkiej i mozolnej pracy - taka chyba jest jedyną właściwą. Nic, co przychodzi lekko nie jest ostatecznie właściwe i satysfakcjonujące. 

Jak Wam minął tydzień? Jak Wam mija pierwsza połowa stycznia? Jak Wam się żyje w 2016? Jak Wasze postanowienia noworoczne? Wytrwajcie! Początki są najcięższe, potem te dobre zmiany to już nawyk! Nie poddawajcie się!

U mnie pełna moc! 5 treningów wykonanych, choć tydzień należał do tych cięższych psychicznie i fizycznie. Ale udało się! Stawiam kropkę, przewracam kartkę i zaczynam kolejny tydzień. Ciesząc się każdym dniem, uważnie przyglądając się każdemu z nich i wyciskając z niego, co tylko dobrego się da. 


Zielono mi i spokojnie
Bo Ty, właśnie Ty
Jesteś moją ciszą
W czasie złym
...

Życzę Wam zieleni w sercu, bo na tą za oknem jeszcze niestety trzeba trochę poczekać. :)

sobota, 9 stycznia 2016

Odważ się pójść przed siebie

Jeżeli porcelana, to wyłącznie taka,
której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu;
jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby
nie było przykro podnieść się i odejść;
jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,
jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,
jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć,
kiedy nadejdzie czas następnej przeprowadzki
na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy
lub świat;

kto ci powiedział, że wolno ci się przyzwyczajać?
kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?
/ Stanisław Barańczak

Oh, jaka nomadowa liryka :)

Prawda jest taka, że potrafimy i musimy się przywiązywać. Człowiek jest tak zaprogramowany, że się przywiązuje. Pewne miejsca, dobrze znane i lubiane przedmioty, codzienne rytuały to coś, co daje nam poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad życiem oraz sprawia, że czujemy się stabilnie. Ale warto zrozumieć, że nie można kurczowo trzymać się czegoś, co ewidentnie dąży ku końcowi czy zmianie. Wszystko idzie do przodu, przekształca się. Pewne rozdziały kończą się, aby dać miejsce następnym. A wszystko po to, abyśmy jak najwięcej wynieśli z tej "wędrówki" po świecie, ale nie materialnego - bo to nie jest możliwe, wszystko, co zbierzemy i tak zostanie tu, na tym świecie. 

Nie możemy stać w miejscu, choć byłoby to bardzo wygodne. Być, na przykład, wiecznie kilkuletnim dzieckiem z beztroskim życiem i rodzicami przy boku, którzy będą chronić przed trudnościami, jakie zsyła los. Nie przyszliśmy na świat dla stabilizacji, ale dla ciągłego rozwoju.

Pojemne serce przechowuje tęsknoty - za porcelaną, fotelem, planami... Ale tak naprawdę żyjemy ciągle na walizkach. W obliczu zmian. Mamy skarbiec w postaci pamięci, która w każdej chwili może przenieść nas do zakończonych etapów życia, dlatego warto zbierać swoje "przywiązania" w różnych postaciach i wracać do nich, cieszyć się nimi i czerpać z nich siłę. I iść dalej, po następne, po kolejne... 

Jest tyle miejsc do zobaczenia, ludzi do poznania, sytuacji do przeżycia, wniosków do wyciągnięcia i wdrożenia ich w życie, tyle nowych rzeczy do nauczenia się, tyle łez do wylania i uśmiechów do podarowania innym, tyle błędów do popełnienia i tyle okazji do ich naprawienia.
Po prostu ruszmy w drogę, a życie samo nas poprowadzi. Nie trzymajmy się kurczowo miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy. 

"Patrzę na słońce i myślę, że życie jest podróżą z wieloma przystankami.
Ludzie zwykle chcą załatwić sobie bezpieczny bilet, usiąść w fotelu i jechać do końca trasy, ale to niemożliwe.

Podróż przez życie polega na krótkich odcinkach, po których zostajesz wyrzucony na peron i musisz szukać następnego pociągu. Czasem lądujesz na pustyni i musisz szukać wielbłąda. Czasem musisz iść na piechotę. Ale ciągle iść naprzód.

A wiosną często zdarza się tak, że budzisz się w wagonie z zamglonymi szybami i nagle odkrywasz, że stoisz na bocznym torze. Pociąg skrzypi i trzeszczy, odpadają drzwi, łomocze zepsuta rura. Biegniesz do maszynowni. Usiłujesz go pchać, ciągnąć, uruchomić na siłę, ale on tylko jeszcze bardziej stuka i wyje. I wtedy już wiesz, że zabłądziłaś. I musisz szukać nowej drogi.

Jeśli tak się zdarzyło, to weź swój podręczny tobołek i wysiądź. Nie szukaj mapy, bo nie istnieje mapa, na której zaznaczono wszystkie możliwe ścieżki przez życie. Są tylko z grubsza zaznaczone szerokie autostrady, po których wędrują tłumy. Są boczne drogi, których końca nie widać. Są maleńkie ścieżki wydeptane przez zuchwałych śmiałków.

Nie ma kasy z biletami, gdzie można kupić przejazd do wieczności. Nie ma wiarygodnych drogowskazów, bo prawda już dawno pomieszała się ludziom z fałszem. Nie ma nawet sprawdzonych przystanków, na których można poczekać w towarzystwie innych podróżnych.

Ale jest nadzieja. Niezależnie od tego ile chaosu jest dookoła i jak bardzo na zewnątrz prawda miesza się z kłamstwem. Nawet wtedy, kiedy wydaje ci się, że nie wiesz co jest dobre, a co złe, i trudno podjąć właściwą decyzję.
Bo przecież ty masz w sobie wbudowany kompas. Jesteś zawsze podłączona do siły większej od siebie, która wie. Zna wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania i zawsze wskazuje właściwy kierunek. To wszystko, czego ty nie wiesz, jest w niej zapisane. A jeśli jest zapisane w niej, istnieje też w tobie.

Jeśli więc budzisz się wiosną w zardzewiałym wagonie na dzikim dworcu, nie płacz. Postaw stopy na ziemi, ściśnij w ręce tobołek i idź. Nie pytaj dokąd, nie szukaj konduktora i nie próbuj wskrzeszać upadłej lokomotywy. Po prostu raz w życiu odważ się pójść przed siebie. Tam, gdzie cię zaprowadzi serce.

Życie to podróż z wieloma przesiadkami. Czasem brakujący kawałek trasy trzeba pokonać o własnych siłach. Twój pociąg czeka na ciebie tam, gdzie będzie ci pisane go znaleźć." / B. Pawlikowska 

Podsumuję tydzień pod względem wyzwania treningowego. Kupiłam matę do ćwiczeń. Tak w ramach dodatkowej motywacji. Zrobiłam 6 treningów, czasem pokonując bardzo gruby mur lenistwa. Ale za każdym razem za tym murem, gdy już go przebijałam, było morze satysfakcji. Pierwszy tydzień mogę zaliczyć do udanych. Niedługo może dołożę inne treningi, dla bardziej zaawansowanych i tak jak przy tym - małymi krokami będę dochodzić do wprawy.
Nie wiem, czego to zasługa, ale naprawdę czuję się silniejsza. O te siedem dni wytrwałości. O te siedem dni walki z samą sobą. O te siedem dni bycia dobrą dla siebie, co przekładało się na relacje z innymi ludźmi. O te siedem dni uśmiechu. 
Zaczynam walkę o kolejny tydzień! 

"Rób nowe rzeczy. Rób to, co trudne. Przestań szukać wymówek. Przestań szukać głaskania po głowie. Przestań się usprawiedliwiać." 
!!!

Pozdrawiam Was ciepło i życzę owocnego i cudownego tygodnia! Dbajcie o siebie! 

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Wciąż wspinam się...

 




















Wyżej nasze piękne, polskie, grudniowe morze. Zimno, ale za to słonecznie i pięknie. I nietłoczno. Można pooddychać szczęściem. Przywołując te wspomnienia - również.
Niżej wrześniowe Tatry, nasze cudowne, polskie góry.  Aż grzech nie przysiąść na rozgrzanej słońcem trawie. I zachwycić się widokiem.
I jest w tym szaleństwie jakaś metoda. Odwiedzić góry końcówką lata, a morze początkiem zimy. Unika się tłumów. I mają te miejsca całkiem inny urok "poza sezonem". A może dopiero wtedy mają prawdziwy urok, bez tej całej turystycznej otoczki.
To tylko część wspomnień z minionego roku, ale myślę, że to te najważniejsze, zapadną mi na dłuuugo w pamięci i zawsze będę miło do nich wracać. Chwile wytchnienia, szczęścia, spokoju. Za każdym razem mijające zbyt szybko. A chciałoby się zatrzymać czas...

Nie ma co dłużej użalać się nad sobą. Łatwo jest siedzieć z założonymi rękami i narzekać na los, na to co nam się przydarza. A przecież jesteśmy twórcami, nie obserwatorami. Choć łatwiej jest jedynie obserwować. Ale chcąc innej rzeczywistości niż dotychczas, trzeba zacząć działać w tym kierunku!

Chcąc pokonać swoją słabość, jaką jest lenistwo i słaba organizacja czasu, postanowiłam po 3 latach wrócić do treningów. Ćwiczyłam w międzyczasie w różnoraki sposób, ale tych konkretnych treningów nie robiłam od bardzo dawna. Myślałam, że dam radę, że przecież to trening dla początkujących i na pewno pójdzie gładko. Ale myliłam się. Części ćwiczeń nawet nie byłam w stanie zrobić. Ale nie zniechęcam się. 

Może wraz ze słabymi mięśniami poprawię też moją słabą psychikę. Chęci są! Teraz jeszcze potrzeba wytrwałości, systematyczności i zaangażowania! Rzucam sobie wyzwanie! Nie tylko dla efektów wizualnych, ale głównie po to, żeby pokazać sobie, że jak chcę, to potrafię, że jestem wytrwała, silna i pokonuję swoje słabości. Że to ja kieruję swoim życiem, a nie ono mną. Droga nie będzie lekka, ale satysfakcja jest gwarantowana! Kto by się cieszył z osiągnięcia łatwych i prostych rzeczy? Każdy, nawet najmniejszy krok będzie przybliżał do celu.

Nie jestem silna. Nie jestem pewna ani siebie, ani tego co mnie otacza. Ale jeszcze będę!

"Któryś już rok wciąż wspinam się
Znowu szczyt przesłonił mi biały tuman gęstej mgły
Raz po raz mocuję się, z myślą dokuczliwą,
że z grani już nie dojrzę Cię...
Kiedy rozbłyśnie dzień ja doliną, 
Górą pójdziesz do mnie Ty
Będę Cię wołać ptaków głosem, wiatru szumem...
Znowu wstał lodowaty świt i któryś raz przeszkodził mi
W drodze na kolejny szczyt
Góry mi obietnicą, że kiedy znów zagubię się 
Z grani będę widzieć Cię..."

piątek, 1 stycznia 2016

Nagle...

"Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodziliśmy się bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole świata,
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych pocałunków,
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
[...]"

Na podsumowanie minionego roku dwa cytaty:

"Nauczyłam się, że cokolwiek by się nie działo, jak źle by się wydawało, że jest, życie idzie do przodu i jutro naprawdę będzie lepiej.
Nauczyłam się, że bardzo wiele możesz powiedzieć o człowieku poprzez sposób, w jaki radzi sobie w trzech sytuacjach: gdy pada deszcz, gdy zgubi mu się bagaż i gdy lampki choinkowe są totalnie poplątane.
Nauczyłam się, że bez względu na to, jaką masz relację ze swoimi rodzicami, będziesz za nimi tęsknić, gdy znikną z Twojego życia.
Nauczyłam się, że zarabiać na życie to nie to samo, co żyć.
Nauczyłam się, że życie czasem daje drugą szansę.
Nauczyłam się, że jeśli podejmuję decyzję z otwartym sercem, to zazwyczaj są one trafne.
Nauczyłam się, że nawet jeśli coś mnie boli, to ten ból nie jest mną.
Nauczyłam się, że każdego dnia powinieneś kogoś dotknąć. Ludziom potrzebny jest ciepły uścisk czy choćby przyjacielskie poklepanie po plecach.
Nauczyłam się, że wciąż jeszcze muszę się wiele nauczyć.
Nauczyłam się, że ludzie zapomną co powiedziałeś, co zrobiłeś, ale nigdy nie zapomną, jak się przy Tobie czuli." / Maya Angelou


"- Czy myślisz, że zaszły w Tobie jakieś zmiany w ciągu ostatniego roku? Jakie?
- Zrodziło się we mnie więcej obojętności. Odwróciło się kilku ludzi. Kilka razy upadłam i nie potrafiłam się podnieść. Więcej niż kilka razy płakałam i nie umiałam przestać. Kogoś znienawidziłam, a kogoś chyba pokochałam. Ktoś dał mi lekcję życia. Uświadomiłam sobie, że nic nie jest na zawsze i że ludzie już do końca świata pozostaną egoistami. Przez cały rok trzymałam za rękę nadzieję, wierząc, że to pomoże. Zwątpiłam bardziej w międzyludzkie zaufanie. Postawiłam na swoim i dużo przez to w ciągu ostatniego roku wygrałam. Stałam się silniejsza na pokaz i słabsza, gdy zostaję sama. Polubiłam samotność, noc i ciszę. I wydaję mi się, że coś straciłam. Tylko jeszcze nie wiem co."

 Byle nie było prawdą, że "jaki Nowy Rok, taki cały rok". Nie chcę zamglonego, ponurego, łzawego, pełnego tęsknoty roku.
Jutro będzie lepiej (?)