wtorek, 24 listopada 2020

24.11.20

Dwie notki wcześniej był listopad 2019. Nie mam pojęcia, kiedy minął mi ten dziwny rok. Sporo się zmieniło, a w przyszłym roku chciałabym, żeby zmieniło się jeszcze więcej.

Wiem, że trzeba mniej gadać, a więcej myśleć, planować i DZIAŁAĆ.

W czerwcu kończę studia i chciałabym, żeby zaczął się nowy, lepszy etap mojego życia. Swój własny, bezpieczny kąt, o jakim od dawna marzę. Koniec życia na walizkach, to tu to tam. 

Do tego czasu małymi krokami chcę pracować nad swoim wnętrzem i zewnętrzem. Świadomie podejmować działania, myśleć z szerszej perspektywy. Być dla siebie wyrozumiała i dobra. Szanować ludzi. Dbać o ważne dla mnie relacje. Hamować swoją ciemną stronę duszy. 

Odkryć najważniejsze dla mnie wartości. To im poświęcać swój czas, energię i pieniądze. Ustalić priorytety. Odkryć motywy moich planów, wykreślić te, którymi kierują oczekiwania innych ludzi, chęć uznania, próżność. Działać. Nawet w ślimaczym tempie, ale działać, a nie stać w miejscu. 

Nie chcę słuchać tego świata, rozkrzyczanego, pełnego kiczu, sztucznych emocji, bicia piany, konsumpcji, płytkich relacji.

Chcę żyć po swojemu, na przekór czasom. 

 

I'm out of sight, I'm out of mind 
I'll do it all for you in time
And out of all these things I've done 
I think I love you better now ❤



wtorek, 8 września 2020

9.09.20

"Przez cały czas było tak, jakby żyły w niej dwie osoby. Lubiła się podobać, lubiła przyciągać wzrok, ale nienawidziła być w centrum uwagi. Lubiła być jak wiatr. Niewidoczna, ale odczuwalna. Delikatna i niszczycielska."

Niszczycielska być nie lubię, chyba, że chodzi o zrównywanie wszystkiego z ziemią, by zacząć budowanie od nowa. To czasem jest konieczne, chociaż życzyłabym sobie, by nie musiało mnie to już spotkać nigdy więcej. Tak jak śpiewał pan Cugowski - po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój. Nastał dzień i spokój, tak jakby zgubiony element układanki w końcu wszedł na swoje miejsce. Chociaż te puzzle mają jakieś kilkadziesiąt tysięcy elementów i nie jestem nawet w połowie ich układania, to co dnia staram się odsiewać te części, które nie pasują do mojej układanki i zajmować się tymi odpowiednimi, by wszystko znalazło swoje, właściwe miejsce. 

Chociaż nigdy tak naprawdę nie chciałam takiego "odsiewu", nie uważam, żeby w życiu nie było miejsca dla ludzi, którzy nie pasują do mojej układanki. Ale czasem próbując połączyć dwa niepasujące do siebie puzzle na siłę, można je zwyczajnie zniszczyć i nie dać im szansy na odnalezienie swojego, idealnie pasującego miejsca, swojego świata, gdzie będą akceptowane, szanowane, kochane i doceniane. 

W życiu kieruję się (jak lekarz) zasadą- po pierwsze: nie szkodzić. I tak, często mi to nie wychodzi. Czasem popełnię błąd. Czasem "pacjent umrze" (oczywiście w przenośni). Ale patrzę na życie z większej perspektywy, niż miesiąc, rok czy dwa lata. Jeśli moje życie wisi na włosku, to pomagam najpierw sobie. Niech nazwą to egoizmem, trudno, wolę być egoistką niż umrzeć za życia.

wtorek, 7 stycznia 2020

7.01.20 / i bliżej i bliżej masz do niej... i ciszej i ciszej co dnia

30.12.19
To był Twój ostatni zachód słońca, chociaż wtedy o tym nie wiedziałam i Ty pewnie też nie. To był najładniejszy zachód, jaki widziałam i takie też było Twoje życie. Piękne. Zgasłaś, zniknęłaś, jak słońce za horyzontem i nie doczekamy się świtu. Pozostaje żal zmarnowanego czasu. Wystarczyło po prostu być. Częściej.

Najgorsza jest tęsknota, której nie da się w żaden sposób załagodzić, pustka, której niczym się nie zapełni. Są sytuacje, słowa, momenty, które na zawsze zostaną w sercu. 


"powiedzieć, że nie żyjesz, to grubo za mało:
jestem naczyniem na twoje popioły,
garścią na twoje znikłe powietrze.

w życiu najstraszniejsze to
stwierdzić, ze uszło"