wtorek, 15 grudnia 2015

Coraz bliżej święta...

Coraz bliżej święta, a ja kompletnie tego nie czuję. Nie pomagają w tym ani przystrojone ulice, ani setki czy nawet tysiące świecących lampek, zdobiących galerie handlowe, ani płynąca zewsząd melodia świątecznych piosenek... Święta w dużym mieście muszą być strasznie smutne... I zaraz zaleje mnie pewnie fala "hejtu" w komentarzach, że co ja gadam, że od lat ktoś spędza święta w mieście i nie zamieniłby je na inne itd. Dlatego podkreślę dosadnie dwa ważne słowa: WEDŁUG MNIE. :)
To właśnie przez tą komercjalizację i  przekoloryzowanie, święta tracą swoją właściwą istotę i urok. Dla wielu ludzi przygotowanie do świąt, to zakupy, prezenty i przystrojenie domu, a przede wszystkim szczególna dbałość o to, żeby samemu świetnie się prezentować. Utwierdzają w tym i napędzają do tego galerie handlowe, reklamy, telewizja... Nie twierdzę, że nie ma to znaczenia, ale dobrze byłoby nie zagubić przy tym tej prawdziwej istoty świąt. Mówię to oczywiście do osób wierzących. Ale w wątki religijne nie chcę się zagłębiać. Ani nikogo pouczać, moralizować, czy oceniać. Myślę po prostu, że adwent to dobry czas, żeby odsunąć się od szumu mediów i spojrzeć wgłąb siebie. Odnaleźć radość i nadzieję (bo to przecież radosne święto), zrobić coś dobrego dla innych.
Jeszcze jest sporo czasu, aby sprawić, żeby ten okres oczekiwania na święta zaowocował czymś dobrym w nas. Codziennie życie podsuwa nam sporo ku temu okazji - otwórzmy oczy i serca i dostrzeżmy je. :)

Na szczęście za tydzień o tej porze będę już u siebie w domu. :) A tam na pewno poczuję świąteczną atmosferę, z dala od tego komercyjnego miejskiego kiczu świątecznego. I nie za sprawą domowej sielanki, jaką pokazują w reklamach, ale za sprawą idealnie nieidealnej atmosfery, jaka u mnie panuje. :) Mama, wściekającą się, że jej przeszkadzamy w przygotowaniach, tata, który ciągle żartuje i co roku opowiada te same historyjki i anegdoty, bracia, którzy ciągle się o coś sprzeczają i rzucają ironiczne uwagi. Jak to mówią, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, co by nie było. :)

Życzę Wam owocnych i radosnych (tych ważnych i tych szczególnie ważnych)  przygotowań do świąt, żeby wszystko było w równowadze, aby niczego nie zaniedbać. :)


"Up on melancholy hill
Sits a manatee
Just looking out for the day
When you're close to me..."
14 dni!!! :)

8 komentarzy:

  1. Mieszkam w Krakowie i nie cierpię spędzać w nim świąt. Zawsze kombinuję jakby tu gdzieś czmychnąć:) a najlepiej do Słodyszkowa:) Z domu wyniosłam bardzo rozsądne podejście do świąt. Nie było pośpiechu, nerwów ani przesady w przygotowaniach, a same święta to był miły i spokojny czas w gronie najbliższych. Tak mi zostało, nie ponosi mnie fala gorączkowych przygotowań. Wkurza mnie za to niby 'świąteczny nastrój' atakujący z każdej strony, a nie mający ze świętami nic wspólnego. Odziera je magii... Święta trzeba poczuć w sobie, w środku... To moje zdanie. Nie uczyni ich najlepiej posprzątane mieszkanie, najpiękniejsze dekoracje, najpyszniejsze potrawy czy nawet 'wizyta' na pasterce... Ja sobie kleję te swoje łańcuchy, wyciszam i uspokajam, wsłuchuję w siebie i mam czas na rozmowę z Bogiem -moim Bogiem, żeby posprzątać w sobie:)
    Może... powiedz Mamie, że święta to miłość, dobroć i bliskość. To te same co rok anegdoty Taty i żarty braci. Pomyśl, ze to taki Wasz świąteczny rytuał:) I nic się nie stanie jeśli ta szarlotka nie będzie idealna:)
    Życzę Ci, żebyś poczuła magię tych Świąt!

    P.S. znowu dziękuję Ci za miłe słowa:) ale, widzisz... wcale nie jestem silna. może jestem odporna? ale nie na wszystko i czasem byle drobiazg potrafi rozwalić mnie na atomy:) a 'nos czerwony jak ogórek' to takie nasze rodzinne powiedzenie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam sie z Toba w stuprocentach...
    mnie tez czekaja swieta w miescie...a widok na ulicach tych wszystkich ozdobek bozonarodzeniowych zamiast radowac doluje jeszcze bardziej...
    pozdrawiam serdecznie ulka

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, święta w mieście są bardzo komercyjne, tym bardziej jak zaczynają się zdecydowanie za wcześnie i psują tą magię świąt, która kiedyś panowała.
    Jak mieszkałam w małym mieście to dekoracje pojawiały się tydzień przed świętami, a nie tak jak tutaj w Wielkiej Brytanii pod koniec października. Dobrze, że chociaż świąteczne piosenki pojawiły się na początku grudnia, bo to w ogóle byłoby przegięcie.
    Najbardziej brakuje mi śniegu, ale na to niestety nie mam wpływu, chciałabym żeby chociaż odrobinkę napadało, brakuje mi tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Radosnych chwil w Rodzinnym Gronie.
    Niech Święta Bożego Narodzenia wniosą do Twojego serca i umysłu wiele mądrości, którymi zechcesz z nami się podzielić!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja lubię takie idealnie nieidealne rodzinne klimaty.
    U mnie jest podobnie. Co roku mamy sprzeczkę, w którym miejscu ustawimy choinkę, a zawsze... stoi w tym samym.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, ta cała komercjalizacja i mikołajkowe wystawy na dużo przed Świętami też do mnie nie przemawiają. Ale jest jedna rzecz, której nie potrafię się oprzeć - mianowicie światełka. Jedna głupia drobnostka, ale nie potrafię przejść obok nich obojętnie - zawsze się uśmiechnę i czuję jak wewnątrz mnie rozlewa się ciepło. Nie chodzi o to, że w tym upatruję świąt, ale światełka naprawdę mają w sobie magię. I tego właśnie obecnie mi brakuje. To znaczy jak przejdę się na rynek, to zobaczę aż nadmiar światełek, ale brakuje mi czegoś podobnego w mieszkaniu. Jak byłam na ostatni weekend w domu i widziałam gdzieniegdzie świąteczne drobiazgi, to czułam że Święta nadchodzą. Tutaj, w Krakowie gdzie żyję od wykładu do wykładu a pomiędzy tym dziesiątki spraw, nie czuję Świąt. A do domu też przyjadę prawie "na gotowe" i jakoś tak mnie to wszystko smuci. Zabrakło mi w tym roku przygotowań, pieczenia ciastek itp. Studia na odległość mają swoje minusy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, ja klimatu w tym roku nie czuję... Jak co roku. Nigdy nie kryję się z tym, że za Świętami nie przepadam, ale wiem, że wiele osób uwielbia ten okres. Twoja "wersja" brzmi całkiem przyjemnie, więc życzę Ci, aby i w tym roku nie zawiodła i żebyś cudownie spędziła czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram - klimat świąteczny w mieście ma się nijak do klimatu świąt w domu rodzinnym (poza dużym miastem, oczywiście ;))! Tak więc... Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń