Licencjat się tworzy. Idzie ślamazarnie, ale cały czas do przodu.
Aż ciężko uwierzyć, że za miesiąc będę się żegnać z tym miastem. Początki były trudne. Nawet na półmetku miałam ochotę rzucić to wszystko i stąd wyjechać. A teraz, gdy koniec zbliża się nie ubłaganie, jakoś mi przykro. Przyzwyczaiłam się, przywykłam, przywiązałam się do tego miejsca. Nie czuję się już tutaj obco, ale jak u siebie. Poczuwam się nawet do mówienia, że to "moje miasto". Ale to przez tą wiosnę. Chce mnie zaczarować zielenią i blaskiem słońca. Planów nie zmienię. Trzeba odkrywać nowe lądy ;)
Coraz częściej snują mi się takie myśli po głowie, żeby swoją przyszłość związać z pisaniem. Nie jestem w tym za dobra, nie mam doświadczenia ani talentu, ale bardzo to lubię. Wiem, że najlepiej przekuwać myśli w działanie, bo w innym wypadku niczego się nie zdziała. Powoli, małymi krokami, co mi szkodzi spróbować. :)
"Często
mnie pytają, jak się zostaje pisarzem. Nie wiem, znam za to świetne
sposoby, jak nim nie zostać: Oglądaj godzinami bezsensowne programy w
telewizji. Sprawdzaj skrzynkę e-mailową. Rozmawiaj na czatach z
przyjaciółmi. Wchodź na fora dla pisarzy. Odbieraj telefon za każdym
razem, gdy zadzwoni. Zamartwiaj się, czy mówi się „tą” czy „tę”,
„wziąść” czy „wziąć”, „poszłem” czy „poszedłem”. Łam sobie głowę nad
tym, czy postawić dwukropek, czy średnik. Godzinami zastanawiaj się, czy
lepiej pisać, czy stenografować, używać komputera czy notesu, długopisu
czy ołówka, maca czy peceta. Przypominaj sobie każde źle ocenione
wypracowanie, jakie kiedykolwiek napisałeś. Przywołuj w pamięci każdego
nauczyciela, który skrytykował twój styl. Prowadź dyskusje z
niewidzialnymi redaktorami, zwołującymi co godzinę zebrania w twojej
głowie. Płacz nad listami odmownymi, których jeszcze nawet nie dostałeś,
ale bez wątpienia dostaniesz. Jak nie pisać? Daj się onieśmielić
technice. Odłóż pisanie do czasu, aż będziesz umiał włączyć w
edytorze numerację stron. Zrób najpierw doktorat z twórczego pisania.
Idź na terapię. Znajdź odpowiednią grupę dla pisarzy. Poczekaj, aż
przezwyciężysz strach przed porażką albo przed sukcesem. Wmawiaj sobie,
że masz małe szanse na publikację. Martw się o to, z czego będziesz
płacić rachunki. Porównuj się ze wszystkimi. Narzekaj, że na dworze jest
za gorąco lub za zimno, zbyt duszno albo zbyt przyjemnie, by
pisać. Postaw sobie za cel dołączyć do klasyków literatury światowej.
Analizuj każdy pomysł, nim napiszesz pierwsze zdanie. Dąż do
perfekcji. Ogłoś się następcą Szekspira. Jak ognia unikaj własnego
stylu. Używaj wyłącznie trudnych słów, żeby zaimponować czytelnikom. Jak
nie pisać? Zgłoś się na kolejną konferencję dla pisarzy, zamiast
faktycznie usiąść przy biurku z piórem w ręku. Powtarzaj sobie bez
przerwy, że nie masz nic do powiedzenia. Sprawdź horoskop. Zrób listę
osób, które nie wierzą, że uda ci się zostać pisarzem. Spiłuj paznokcie.
Podlej kwiaty. Posprzątaj w piwnicy. Otwórz biuro. Zbuduj sobie
pustelnię w ogródku albo przeznacz na pisanie jedną część domu. Szukaj
wsparcia u wszystkich wokół. Zapomnij o swoich smutkach,
zainteresowaniach czy ulubionej muzyce. Narzekaj, że nikt cię nie
rozumie. Żądaj zaliczki, zanim cokolwiek napiszesz. Wdawaj się w
dyskusje z telemarketerami. Układaj pasjanse na komputerze. Zrób listę
rzeczy do załatwienia i na pierwszym miejscu umieść pisanie. Narzekaj na
nauczyciela angielskiego, którego bałeś się w szkole. Profesora, który
nie zwracał na ciebie uwagi na studiach. Brata, który ukradł ci
pamiętniki. Siostrę, która przeczytała twoje dzienniki. Marnuj czas,
zazdroszcząc innym pisarzom, którym wszystko przychodzi tak
łatwo. Redaguj tekst podczas pisania. Sprawdzaj gramatykę i
interpunkcję, zanim skończysz akapit. Tak często opowiadaj o swoich
pomysłach, aż nawet ciebie zaczną nudzić. Jak nie pisać? Poczekaj, aż
będziesz mieć dzieci. Poczekaj, aż twoje dzieci przestaną ząbkować,
skończą sezon piłkarski i wyjadą na studia. Poczekaj, aż codziennie
będziesz mieć dwie pełne godziny na pisanie. Poczekaj, aż rzucisz
palenie, picie albo znajdziesz odpowiedniego drinka i zalejesz się w
trupa. Poczekaj, aż twoje rodzeństwo się wyprowadzi, a twoi rodzice
umrą. Poczekaj, aż spotkasz miłość swojego życia. Poczekaj, aż sąd
orzeknie rozwód. Poczekaj, aż wyjedziesz na wakacje. Poczekaj, aż
wrócisz z wakacji. Poczekaj, aż znajdziesz swoją muzę. Poczekaj na
natchnienie. Poczekaj, aż doktor powie, że zostało ci sześć miesięcy
życia. A potem umrzyj, zabierając ze sobą wszystkie nienapisane słowa." / Regina Brett
Inspirujące słowa :)
Pozdrawiam Was ciepło!
Taka nostalgia lekka jest naturalna i chyba zawsze pojawia się w przypadku większych zmian w naszym życiu. A tymczasem do roboty i powodzenia w pisaniu!
OdpowiedzUsuńPiekne słowa Reginy. A Ty rób to, co kochasz, a sukces przyjdzie sam :)
OdpowiedzUsuńPiekne wskazowki
OdpowiedzUsuńpowodzenia w realizacji zamierzen
pozdrawiam cieplo ulka
A o czym piszesz pracę jeśli mogę zapytać?
OdpowiedzUsuńJa już z moją pracą magisterską jestem na półmetku, dorobić muszę jeden rozdział, a dwa muszę uzupełnić przykładami nadużyć w gminach w kontekście zamówień publicznych.
Słowa bardzo przydatne. Dlatego ja coś tam sobie skrobię od paru lat w różnych konwencjach, a co ważne sam widzę jakiś tam mój rozwój.
Mam nadzieję, że nie pójdziesz w ślady z cytatu, tylko jeśli masz takie marzenie to zrealizujesz je. :)
Pozdrawiam!